16 listopada 2022 r. odbył się 8 Europejski Kongres Menadżerów Agrobiznesu – największy kongres poświęcony towarowemu rolnictwu w Polsce. Wśród gości zaproszonych do wzięcia udziału w jednej z licznych dyskusji był poseł do Parlamentu Europejskiego, Jarosław Kalinowski.
Dyskusja poświęcona kwestii opłacalności rolnictwa w kontekście zrównoważonego rozwoju skupiła ekspertów branży rolnej i rolno-spożywczej.
Odpowiadając na pytanie o to, kto powinien być podmiotem polityki rolnej, poseł Jarosław Kalinowski jednoznacznie wskazał, że podmiotem powinien być rolnik, nieważne – mały czy duży. Ze względów społeczno-kulturowych preferowane w Polsce preferowane są gospodarstwa mniejsze i średnie, ale bezpieczeństwo żywnościowe gwarantują nam gospodarstwa większe, bardziej rynkowe. I jedne, i drugie powinny być wspierane. Mniejsze – w sposób specyficzny i szczególny, ale na pewno nie można odcinać od wsparcia gospodarstw większych.
W swojej wypowiedzi poseł skoncentrował się na zmianach, jakie we Wspólnej Polityce Rolnej nastąpią od 1 stycznia 2023, a które z jednej strony, sprowadzają się do większego zaangażowania rolnictwa europejskiego w ochronę środowiska i przeciwdziałanie zmianom środowiska; z drugiej strony przesuwają na poziom krajowy bardzo duże kompetencje dotyczące realizacji i osiągania europejskich celów WPR. Każde państwo członkowskie przygotowuje Plan Strategiczny - Jarosław Kalinowski przyznał, że choć jesteśmy w czołówce państw UE, które plan mają już zaakceptowany, to jego zapisy w dużej mierze obliczone są na efekt propagandowy:
W zapisy Planu Strategicznego zostały włożone decyzje polityczne, w wyniku których dostępność do europejskich środków na rolnictwo będzie ograniczona. Priorytetem polskiego rządu było niestety działanie propagandowe, obliczone na przekonanie, że dopłaty w Polsce osiągną poziom średniej europejskiej. Statystycznie pewnie będzie to tak wyglądało, ale realnie płatności bezpośrednie spadną ze 190 euro/ha do 118 euro/ha. Teoretycznie wsparcie można zwiększyć, realizując ekoschematy w I filarze, ale 80% podmiotów, które aplikują o dopłaty, nie będzie miało możliwości realizowania ekoschematów. Podobna ilość nie będzie mogła realizować programów rolno-środowiskowych, tak jak nie może korzystać ze wsparcia krajowego. Z czego to wynika?
Jak podają GUS i ARiMR w Polsce jest 1 300 000 gospodarstw o średniej powierzchni 11ha. Jest to statystyka, gdyż realia są zupełnie inne, co pokazuje choćby liczba wniosków złożonych o rekompensaty nawozowe. Badania ekspertów także wskazują, że wspomniane 80% aplikujących o dopłaty to podmioty, które nie prowadzą działalności rolniczej. To właściciele, którzy zaprzestali działalności rolniczej bądź spadkobiercy rolników. Tu jest podstawowy problem – rząd nie chciał uporządkować kwestii "aktywnego rolnika" w Planie Strategicznym, w konsekwencji czego w pierwszej kolejności stracą właściciele gruntów, którzy działalności rolniczej nie prowadzą, bo oni nie będą mogli aplikować o ekoschematy, a w dwójnasób będą tracić prawdziwi rolnicy, którzy często użytkują grunty na podstawie ustnej, nieformalnej dzierżawy, gdyż oni także nie sięgną po środki na ekoschematy czy pochodzące ze wsparcia krajowego.
W Planie Strategicznym priorytetem są małe gospodarstwa. Autorzy Planu na szczególnej uwadze mieli gospodarstwa prowadzące produkcję zwierzęcą i rzeczywiście te gospodarstwa będą miały możliwość skorzystania ze środków unijnych, ale na inwestycje w gospodarstwa przewiduje się jedynie 214 mln euro – jest to dramatycznie, kompromitująco niska wręcz kwota. Ze wsparcia właściwie wyeliminowane zostały gospodarstwa, które zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe na naszym rynku.